Długo się zastanawiałam nad założeniem tego blogu. Po pierwsze nie mam zbyt dużo czasu i ten, który wolę poświęcić na czytanie. Po drugie...... nie bardzo wiem nie tyle o czym, ale jak pisać. Wiadomo, że pisać w ogóle umiem, tylko czy potrafię napisać recenzję?!!!!! Ratunku!!!!! To wcale nie jest proste.
Postanowiłam jednak spróbować. Założyłam na początek, że nie będę pisać fachowych recenzji, tylko moje opinie o przeczytanych książkach i swoje przemyślenia o nich. Może się uda.
Na początek perę słów o mnie. Sporo już żyję na tym świecie (jak długo chwalić się nie będę), a czytanie jest moją pasją od wczesnego dzieciństwa. Zawsze lubiłam jak czytano mi na głos, a potem sama zakochałam się w książkach. Jako dziecko i młoda dziewczyna czytałam bardzo dużo. Zapisana byłam do trzech bibliotek (bo tylko tyle było ich w naszym mieście: miejska, filia biblioteki miejskiej i szkolna), często też pożyczałam książki od koleżanki, która też lubiła czytać. Co czytałam? Wszystko co mi wpadło w ręce. Oczywiście początkowo była to literatura dla dzieci i młodzieży, dopiero w starszych klasach szkoły podstawowej i w liceum sięgnęłam po książki dla dorosłych oraz po literaturę popularnonaukową.
Na studiach czytałam mniej, więcej czasu poświęcając na naukę. Tzn. czytałam oczywiście potrzebne mi na zajęcia pozycje, a że studiowałam historię, było tego sporo.
Do czytania na dużą skalę powróciłam na początku pracy. Nie miałam wtedy rodziny, więc każdą wolną chwilę poświęciłam na czytanie. Znów zawitałam do miejskiej biblioteki i jej filii. Sporo też kupowałam. Uwielbiałam wprost wypady do łódzkich księgarń, do dziś czuję ten zapach farby drukarskiej. W ogóle dotykanie i wąchanie nowej książki wywołuje we mnie pozytywne emocje. Po prostu to kocham. Lubię też otaczać się książkami, dlatego kupuję tyle ile mogę i tyle na ile mnie.... nie stać.
Potem założyłam rodzinę, pojawiły się dzieci i zabrakło czasu na dłuższą lekturę. Był taki czas, że przez pół roku nie brałam książki do ręki. Powróciłam do pracy i było jeszcze gorzej. Do czytania powróciłam niedawno (jakieś pół roku temu) i z przerażeniem odkryłam, że mam ogromne braki czytelnicze. Szczególnie jeśli chodzi o nowe pozycje, nowych autorów. Dzięki portalowi Lubimy czytać poznałam opinie o najnowszej literaturze i stworzyłam swoją listę książek, które chciałabym przeczytać. Jest ona bardzo długa. Sama nie wiem, czy starczy mi czasu, żeby wszystko przeczytać, a tu jeszcze chciałabym wrócić do książek czytanych dawniej.
Dlatego postanowiłam wziąć udział w kilku wyzwaniach. W ten sposób wyznaczę sobie jakiś plan czytelniczy, który nie będzie obejmował samych romansów i sensacji (które zresztą lubię czytać). Sama jestem ciekawa czy mi się uda zrealizować te plany. Ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
Postanowiłam wziąć udział w akcji 52 książki. Już przeczytałam 28, więc mam nadzieję, że nawet przekroczę ten wynik (moim marzeniem jest przeczytać przynajmniej 100 książek w 2011 roku). Dziś wysłałam zgłoszenie do wyzwania, w którym czytamy klasykę. Mam już parę pozycji na koncie, ale chciałabym przeczytać więcej. Zamierzam też wziąć udział w wyzwaniu dotyczącym noblistów, reportaży oraz książek Murakamiego. Tego ostatniego pisarza nie znam, ale czytałam wiele pochlebnych opinii o jego twórczości, więc spróbuję, może też stanę się jego fanką (jak to się teraz pisze i mówi).
Tyle na dzisiaj. Wracam do czytania. Obecnie kończę Białą lwicę Mankella.
Witam w blogowej społeczności i życzę powodzenia w blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Były mi bardzo potrzebne.
OdpowiedzUsuń