Wczoraj minęły dwa miesiące mojej przygody z blogowaniem. To był zupełny impuls, aby założyć własnego książkowego bloga. Właściwie pomysł pojawił się kiedy trafiłam na wyzwania czytelnicze i zorientowałam się jak wiele jest blogów o takiej tematyce. Ponadto chciałam wziąć udział w niektórych wyzwaniach i stwierdziłam, że łatwiej będzie mi się przyłączyć, jeśli będę miała swój blog. I tak to się zaczęło.
Nigdy nie marzyłam nawet o tym, że to moje pisanie spotka się z jakimkolwiek zainteresowaniem. Dlatego jest mi ogromnie miło, że tyle osób odwiedza mojego bloga i czyta, to co piszę. A jeszcze większą radością są dla mnie Wasze komentarze. Bardzo wszystkim dziękuję, bo to dzięki Wam chętnie zasiadam do komputera, by podzielić się wrażeniami z nowej lektury. I bardzo lubię podczytywać, to, co piszecie Wy. To stało się już prawie nałogiem. Codziennie zaglądam do blogowego świata i sprawia mi to ogromną przyjemność. Fakt, że tak wiele osób podziela pasję podobną do mojej jest dla mnie ogromnie budujący. W dzisiejszym świecie, w którym dla większości ludzi czytanie książek jest przeżytkiem i stratą czasu posiadanie tak wielu kochających książki znajomych jest ogromnym skarbem (i wcale nie przeszkadza fakt, że kontaktować możemy się jedynie poprzez internet). Nie oznacza to, że wokół siebie nie mam osób, dla których czytanie jest treścią życia. Oczywiście, że mam też grono takich znajomych. Nie umniejsza to jednak znaczenia, jakie ma dla mnie Wasza obecność.
Muszę się też przyznać, że często odczuwam tremę przed opublikowaniem kolejnego postu. Wiąże się to z poczuciem pewnej odpowiedzialności za to, co napiszę o przeczytanej książce. A zaczęło się wtedy, gdy w Waszych komentarzach pojawiły się wpisy, że dzięki mojej recenzji macie ochotę przeczytać daną książkę. I tu zaczęłam tchórzyć. A jeżeli Wam się nie spodoba? I chociaż tłumaczę sobie, że to co piszę jest moją szczerą oceną książki, a także, że gusta są odmienne, to jednak się lękam. Ale jednocześnie sprawia mi ogromną radość fakt, że ktoś z Was napisze, że chciałby tę książkę przeczytać. Przecież jest podobnie ze mną. Też zbieram z Waszych blogów perełki, do których chciałabym kiedyś zajrzeć
Jedynym "minusem" mojej fascynacji blogowaniem jest to, że zbyt dużo czasu spędzam przed komputerem. Co prawda nie żałuję żadnej chwili poświęconej na spotkanie z Wami, ale wiem, że gdybym ten czas przeznaczyła na czytanie, czytałabym więcej. Mimo to, nie zamierzam rezygnować z codziennych odwiedzin na Waszych blogach i z prowadzenia swojego.
Jednym słowem: niezmiernie się cieszę z posiadania własnego bloga, a przede wszystkim z Waszej obecności.
A my cieszymy się z Twojej obecności. Każdy mól książkowy na wagę złota. Ja też bloguję dopiero od czterech miesięcy i pamiętam swoje obawy. Ba, mam je dalej! Często piszę post najpierw na brudno, potem wklepuję. Wszak tylu mądrych ludzi zagląda. Jednak pozytywne emocje są tak ogromne, że włączam komputer codziennie przed pójściem do pracy. Jak ja wytrzymam, gdy wyjadę? Życzę miłego blogowania z minimalną dawką stresu i maksymalną przyjemności:)))
OdpowiedzUsuńMy też cieszymy się, że możemy podczytać coś u Ciebie:)). Bardzo dobrze, że zechciałaś założyć bloga a trema minie z czasem. Powodzenia w dalszym blogowaniu. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy! :) Mój blog też młodziutki, więc mamy podobne obawy, ale przecież radość z blogowania i spotykania tylu fajnych ludzi większa od tego strachu. A opisany przez Ciebie "minus" obserwuję i u siebie - przed blogiem czytałam więcej, a teraz tworzenie go i przeglądanie wpisów na innych blogach część tego czasu na czytanie zajęło. Życzę radości z dalszego blogowania! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy, życzę Ci radości i satysfakcji z blogowania i ciekawych dyskusji o książkach w komentarzach :) Mnie także podoba się posiadanai bloga i zaglądanie na inne blogi, to super sprawa, ale minusm jest duża ilośc czasu spędzana przed komputerem. Do niedawna codziennie siedziałam z nosem na blogach o książkach, teraz staram się ten czas ograniczyć do raz na 2-3 dni, bo nie wyrabiam się :) ALe z blogowania nie zrezygnuję, bo to super sprawa :)
OdpowiedzUsuńA my cieszymy się z tego, że piszesz! :D
OdpowiedzUsuńJa tam tremy nie mam- widać nieodpowiedzialna jestem :P Ale często coś zmieniam w postach ;)
W sumie też się dziwię, że już tyle bloguję, zazwyczaj mam słomiany zapał ;)
A my się cieszymy, że się zdecydowałaś na bloga:) Ja tremy nie mam, w końcu nawet jak piszę że jakaś książka nie przypadła mi do gustu, to nie znaczy, że ktoś ma po nią nie sięgać. Mnie może się nie podobać, a innemu bardzo, kwestia upodobań. Z założeniem mojego bloga zwlekałam, bo zdaje sobie sprawę, że nie mam wielkich zdolności do pisania. Założyłam go dla mojej przyjemności, a jeśli ktoś to czyta to sprawia mi to ogromną radość.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę jeszcze wielu miesięcy z Nami:) Pozdrawiam.
Bardzo Wam Dziewczęta dziękuję za miłe słowa. Sprawiły mi one ogromną radość.
OdpowiedzUsuńKsiążkowiec:)
Masz rację: pozytywne emocje przeważają i dlatego ja także codziennie zasiadam do komputera. Jedna przyjemność to prowadzenie bloga, druga, to czytanie innych blogów i pozostawianie komentarzy. Ja też się zastanawiam jak to będzie jak gdzieś wyjadę.
Kasandra_85:)
Mam taką nadzieję, ze oswoję tę swoją tremę, ale jak na razie trzyma się mnie niczym najwierniejszy psiak.
Viv:)
To, że mogłam spotkać tylu wspaniałych ludzi jest niewątpliwie dla mnie cudownym doświadczeniem.
A z tym czasem to jest tak: obiecuję sobie - krótko i na temat - a potem wsiąkam w Wasze blogi i okazuje się, że spędziłam przed komputerem dwa razy więcej czasu niż zamierzałam.
Aneta:)
Podziwiam Cię za taką samodyscyplinę. Ja jak nie zajrzę codziennie to jestem chora (no, tak troszeczkę). A jak na razie o rezygnacji z blogowania ani myślę.
Zaczytana-w-chmurach:)
Oby więcej tak długo trwających słomianych zapałów. A co do tremy, to tylko możesz się cieszyć, że jej nie masz.
M.:)
No właśnie, blog prowadzimy dla przyjemności. A z tą tremą nie chodzi jedynie o to, czy ktoś sięgnie po polecaną przeze mnie książkę czy nie, tylko, że jak już sięgnie zachęcony, a potem mu się nie spodoba. Ale właściwie rzeczywiście nie ma się czym przejmować. Przecież każdy czyta z własnej, a nie z przymuszonej woli.
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim i również życzę owocnego i długiego blogowania.
Wytrwałości życzę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z nami jesteś :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nasze spotkania mają płaszczyznę jedynie wirtualną. Jak bardzo chciałabym usiąść z wami wszystkimi przy kubku gorącej kawy i podyskutować na temat literatury, może delikatnie się pospierać :)
Kto wie, może kiedyś będzie tu temu okazja :)
Podziwiam Cie ze przy codziennych obowiązkach domowych ( dwójka dzieci ,zwierzaki, praca ) znajdujesz czas na realizowanie swojego hobby :) to chyba jest łatwe. To prawda że spędzamy też w ten sposób więcej czasu przez monitorem ale w sumie tez czytamy prace naszych "bratnich dusz" moli książkowych. Dziękuję Ci ze Jesteś jedna z nich :)
OdpowiedzUsuńps. W recenzji najważniejsza jest szczerość , jeżeli coś Ci się spodobało , chcesz się tym podzielić z innymi i chyba o to chodzi.Skoro ktoś zdecyduje się przeczytać książkę po Twej recenzji to znaczy że zrobiła wrażenie.
ps2. przyznaje że po Twej recenzji książki i filmu "Czekolada" sięgnę bardziej zdecydowanie po tę lekturę.
Rozpisałam się za bardzo - kończę serdecznym uśmiechem ( prawdziwym - bo w tej chwili uśmiecham się szeroko :) )
Przepraszam to znowu ja : w me słowa pisane wczesniej wkradł się błąd - który wymaga natychmiastowego sprostowania :
OdpowiedzUsuń(...)znajdujesz czas na realizowanie swojego hobby :) to chyba jest łatwe (...)
Powinno być : to chyba NIE JEST ŁATWE !
Przepraszam i jeszcze raz pozdrawiam z uśmiechem (tym razem puszczam jeszcze oko )
Guciamal: Jako starsza (w blogowaniu) koleżanka (piszę od 4 października) gratuluję odwagi. Było warto. Twóje wpisy od pierwszego mojego tu trafienia (za sprawą jakiejś recenzji wyzwaniowej)spodobały mi się. I nie powinnaś mieć obaw, że sięgniemy po coś co dzięki twojej recenzji i to nam się nie spodoba. Ja zaczęłam czytanie twojego blooga od recenzji Upiora w Operze. Okazało się że mamy nieco inne zdanie w kwestii tej książki (której "ekranizację" obie uwielbiamy i w GB się kochamy :) - tak mi się zrymowało), co nie przeszkodziło w zauroczeniu mnie twoimi opisami. Jest niemożliwoością, aby wszystkim nam, jak tu piszemy podobały się te same pozycje. Tak jak dziewczyny (przewaga czytając ych i piszących pań) piszą- nie jesteśmy krytykami literackimi, nie mamy być może fachowej wiedzy na temat literatury, nie wszystkie jesteśmy polonistkami (ja nie jestem), ale kochamy czytać i dzielić się tą naszą pasją z innymi. Prawdą też jest, że wiele czasu zajmuje nam czytanie wpisów na blogach, pisanie własnych, czasu, który być może możnaby przeznaczyć na czytanie. Tylko, myślę, że paradoksalnie dzięki temu, że prowadzimy blooga i czytamy inne blogi czytamy więcej. Tak jest przynajmniej ze mną. Od czasu przystąpienia do wyzwania klasyka sięgnęłam po takie pozycje, do których bym pewnie nie zajrzała bez tego, niektóre recenzje wręcz prowokują do przeczytania bądź przypomnienia sobie pewnych pozycji. Gdyby nie wyzwanie Kraszewski pewnie w życiu nie przeczytałabym ani jednej pozycji (a tak jestem w trakcie). Gdyby jedna z nas nie poleciłą magazynu Książki pewnie bym nawet nie omiotła wzrokiem w księgarni (a tak zżymam się na niektóre artykuły). Jednym słowem droga Balbino tak trzymać i życzę dalszych ciekawych wpisów (a do tej pory masz same ciekawe) i dalszej weny (bo z czasem mogą zdarzyć się momenty, kiedy zaczyna brakować natchnienia). Kilka poleconych przez ciebie książek i pewien film już czekają w kolejce i naprawdę nie musisz się martwić, że komuś się nie spodoba, jesteśmy dużymi dziewczynkami i przeżyjemy takie "rozczarowanie", jeśli by miało miejsce. Guciamal
OdpowiedzUsuńBibliofilka:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
Biedronka:)
To byłoby rzeczywiście wspaniale spotkać się osobiście i o książkach, a może i o życiu podyskutować. Kto wie, co nas czeka. Ale tak wirtualnie też jest całkiem przyjemnie i miło.
Dalia:)
Sama się zastanawiam, czy czegoś lub kogoś nie zaniedbuję, ale to tak jakoś samo wychodzi. Zarywam po prostu noce, aby więcej poczytać zarówno książek jak i Waszych wpisów na blogach. Nie wiem jak do tej pory mogłam bez tego żyć.
A odsypiam w soboty i niedziele. Jakoś się udaje.
Też myślę, że w recenzji najważniejsza jest szczerość i pisząc swoje zawsze staram się mieć to na uwadze.
Dziękuję za ten uśmiech; widzę go w wyobraźni i też się uśmiecham.
Guciamal:)
Twoje słowa to miód na moje serce. Ogromnie Ci za nie dziękuję. (co do ekranizacji "Upiora.." i GB - są cudowni; i film i GB).
Masz dużo racji w tym co piszesz o wyzwaniach i polecanych książkach. Rzeczywiście i ja sięgam po takie książki, których bym może nigdy nie przeczytała. Z klasyki, noblistów czy Kraszewskiego. A dzięki Tobie np. poszukuję już "Rodziny Borgiów", choć jeszcze niedawno zarzekałam się, że żadnej książki Puzo nie przeczytam. A tu jeszcze myślę, czy by przypadkiem nie sięgnąć po kultowego "Ojca chrzestnego". Nawet mam go na półce.
I jeszcze jedno. Ja też lubię czytać Twoje wpisy i to ni tylko te o przeczytanych książkach. Szczególnie nęcą mnie podróże i oczywiście musicale.
Muszę Wam wszystkim powiedzieć czyli napisać jeszcze jedno.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie, jak bardzo potrzebna była mi dziś Wasza życzliwość.
W pracy spotkała mnie wielka przykrość: zostałam niesłusznie o coś posądzona.
Wasze wpisy wróciły mi wiarę w dobroć i życzliwość ludzi i poprawiły mój całkiem kiepski nastrój.
Więc jeszcze raz bardzo, bardzo Wam dziękuję.
Jesteśmy z Tobą Balbino - MOC POZYTYWNEJ ENERGII na kolejne dni przesyłam a na dodatkową poprawę humoru :
OdpowiedzUsuńhttp://dalia-marzenia.blogspot.com/2011/02/miego-dnia.html
http://dalia-marzenia.blogspot.com/2011/03/aby-dzionek-by-wesoy.html
Pozdrawiam serdecznie i kończę ulubionym cytatem z Gwiezdnych Wojen - " Niech moc będzie z Tobą "
Obawy są naturalnym wynikiem pisania :) Oczywiście, coś może się komuś nie spodobać, mimo że zachwalałaś, jednak tak jak piszesz - to już nie Twoja wina, lecz odmienności gustów;) Z pewnością będzie o wiele więcej osób, które za przyczyną Twoich recenzji trafią na wartościowe książki, niż tych, którzy będą żałować straconego czasu. Otwierasz drzwi wielu miłośnikom czytania, uświadamiasz istnienie książek, o których do tej pory nie słyszeli i to jest najcenniejsze! Nic tak nie buduje jak dzielenie się pasją:)
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości i powodzenia w dalszym prowadzeniu bloga:)
Serdeczności:)
Mam nadzieję, że w pracy wszystko się ułoży. Przesyłam uściski.
OdpowiedzUsuńDalia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za te piękne posty. Naprawdę są szalenie optymistyczne. Ten wiersz o śmiechu jest super.
Dziękuję za ten podarowany mi optymizm.
Scathach:)
Dziękuję za Twoje miłe słowa. To jest niesamowite wrażenie, kiedy pisze się tak po prostu o swoich odczuciach związanych z lekturą, a potem okazuje się, że nie tylko ktoś to czyta, ale jeszcze dzięki temu sięga po zachwalaną książkę.
I masz rację pisząc, ze dzielenie się swoją pasją jest budujące. Widać to na wszystkich naszych blogach. I oby tak dalej.
M.:)
Dziękuję!!!!!