Gloria victis..... chwała zwyciężonym!
Rzeczywiście tytuł tej noweli Orzeszkowej najlepiej oddaje przesłanie utworu. Króciutka nowelka, ale napisana z wielką wirtuozerią. Ten sam piękny styl autorki, który widzimy na kartach pisanego w tym samym mniej więcej czasie Nad Niemnem. Tylko mniej , co prawda pięknych, ale chwilami przydługich opisów przyrody. Ale i w tym utworze natura odgrywa znaczącą rolę: jest jednocześnie świadkiem jak i narratorem rozgrywających się wydarzeń.
Akcja noweli toczy się w czasie powstania styczniowego i rozwija się wokół losów trzech głównych postaci: Romualda Traugutta (późniejszego dyktatora powstania ), Jagmina oraz Marysia Tarłowskiego.
Nie będę tu odwoływać się więcej do treści utworu (opinia nie może przecież rozmiarem przerosnąć dzieła autorki). Wiadomo, jak powstanie, to musi być i bitwa i odwaga i poświęcenie i może nawet śmierć.
Mnie zauroczył w tym krótkim utworze poetycki język Orzeszkowej, jednocześnie soczysty, barwny i konkretny. Nie ma tu niepotrzebnych słów. Szczególnie zachwycił mnie opis bitwy, a może - potyczki, pomiędzy powstańcami a Rosjanami, których nazywa pisarka "szarą masą".
A najbardziej wzruszający obraz - mały krzyżyk u stóp "wielkiego pagórka usypanego ręką ludzką".
Jednym słowem Gloria victis to prawdziwa perełka wśród małych utworów prozatorskich.
Na zakończenie postu pragnę podzielić się swoimi nowymi zdobyczami. Wczoraj odebrałam paczkę, a w niej:
Wymieniam od góry:
1. Wojciech Tochman, Bóg zapłać (to na wyzwanie Reporterskim okiem)
2. Maureen Jennings, Pod gwiazdami smoka (zachęciła mnie do tego retro kryminału recenzja na którymś z blogów; co prawda chciałam wydaną u nas jako pierwszą Ostatnią noc jej życia, ale nie było więc zadowoliłam się ta pozycją; myślę, że się nie zawiodę, a kolejność w tym wypadku chyba nie jest taka bardzo ważna)
3. Katarzyna Michalak, Lato w Jagódce (nabytek też po recenzji na którymś z blogów - tyle ich przeglądam, że nie zawsze pamiętam o czym gdzie czytałam - przepraszam, może jednak powinnam)
4. Dorota Sumińska, Świat według psa (o tej książce marzyłam już od dawna i wreszcie stoi na mojej półce)
5. Dorota Sumińska, Autobiografia na czterech łapach (też bardzo chcę przeczytać, ale ten egzemplarz niestety pożyczony; już czeka w kolejce do przeczytania).
Pomału "ginę" już w tych książkach, ale to przyjemne uczucie. Szkoda tylko, że tak mało czasu na czytanie. Muszę chyba mniej spędzać go przy komputerze. Blogowanie wciąga jak narkotyk. Niestety - a może stety?
Też tak mam z blogowaniem, zajmuje mi czas przeznaczony na czytanie. "Gloria victis" to jedna z niewielu nowelek pozytywistycznych, które jeszcze choć trochę do mnie przemawiają - chociaż zdecydowanie wolę "Jamioła" albo "Powracającą falę". Stos uroczy, zazdroszczę tylu ciekawych pozycji.
OdpowiedzUsuńNiedopisanie:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nowelek, o których piszesz, więc nie mam porównania.
Ogólnie nie przepadam za krótką formą prozatorską jaką są nowele i opowiadania. Stanowczo wolę czytać powieści.
Serię o Murdochu spokojnie możesz zacząć od 2 cz., ciekawe jak ci się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńCieszy to, że pozytywistyczne nowele jeszcze się komuś podobają, a nie są jedynie formą dręczenia uczniów (w ich opinii). Zaczęłam się zastanawiać na tym, którą z nich ja lubię najbardziej i jest nią chyba "Kamizelka". Pamiętam, jak na zajęciach profesor poprosił, abyśmy powiedzieli o czy jest "Kamizelka", tak jednym zdaniem. Nikt nie wpadł na to, że ta nowelka jest o miłości :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego czytania! Piękny stosik!
Sylvia:)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa. Dużo dobrego o niej słyszałam. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać tę powieść, ale tyle mam jeszcze innych w kolejce.
Czytanka:)
Także lubię "Kamizelkę" i właśnie ze względu na tak pięknie a zarazem prosto(bez jakiegoś patosu i tkliwości)ukazaną miłość małżonków, miłość aż do śmierci.
Widzę, że mam zaległości w literaturze polskiej. Będę zatem musiała zabrać się również za nią. Orzeszkowej czytałam jedynie powieści Marta, Cham i Nad Niemnem. Czytałam je w okresie liecealnym, więc dość dawno temu. Lubiłam literaturę pozytywistyczną.
OdpowiedzUsuńBlogowanie wciąga- oj jeszcze jak wciąga, otworzyłamkomputer na chwilkę, po mój ukochany Hugo czeka na mnie, a ja muszę zajrzeć jeszcze tu i tam. Czytanie różnych opini na forach jest zdradkliwe i frustrujące, bo powiększa jeszcze naszą listę prgnień czytelniczych :) ale czasami inspirujące, bo przypomina coś, co uległo zagrzebaniu w zakamarkach pamięci. Pozdrawiam niedzielnie, dziś dobry dzień na czytanie, bo pogoda niesprzyja spacerom- przynajmniej w Gdańsku.
Guciamal:)
OdpowiedzUsuń"Marta" była kiedyś moją ulubioną powieścią Orzeszkowej, ale tak jak Ty czytałam ją w czasach licealnych. Zupełnie nie wiem jak odebrałabym ją teraz. Może kiedyś jeszcze raz po nią sięgnę.
A co do blogowania, to rzeczywiście jest to zjadacz czasu, ale całkiem przyjemny. I masz rację, że przyglądanie się temu co inni czytają wywołuje w nas, a we mnie na pewno, chęć zajrzenia do tej samej lektury, i w ten sposób lista książek do przeczytania ciągle rośnie, a czasu jak nie było, tak nie ma.
Żeby tak można wyczarować więcej czasu na czytanie, czego innym i sobie życzę!!!!