Co zobaczyła w mała Ewa nad lasem? Dlaczego od tego dnia często ulegała różnym mniej lub bardziej niebezpiecznym wypadkom? Kim jest Bezdomny, który pojawił się w okolicy zaraz po wypadku Ewy? Dlaczego na gałęzi przed oknem dziewczynki siada wielki czarny ptak?
Dorota Terakowska prowadzi swoją narrację na dwóch płaszczyznach. Jedna - to historia małej Ewy. Druga - to opowieść o losach białego Anioła Ave oraz czarnego Anioła o imieniu Vea. Te dwie opowieści przenikają się nawzajem, gdyż jak łatwo się domyślić Ave jest Aniołem Stróżem Ewy.
Tam gdzie spadają Anioły to ciepła powieść o miłości, przyjaźni, o zawiłościach i meandrach ludzkiego losu, o nieszczęściu, chorobie, cierpieniu, o wzajemnej bliskości, niesieniu pomocy. Dorota Terakowska pokazuje nam, że w życiu ważne są wszystkie chwile: te radosne, pełne optymizmu, szczęścia, i także te trudne, przynoszące ból, cierpienie, rozpacz. Jej powieść możemy także odczytać jako współczesną powiastkę filozoficzną zawierającą rozważania na temat Dobra i Zła istniejącego w świecie.
Dobro i Zło jest nierozłączne, jedno nie może istnieć bez drugiego.
"Albowiem Dobro osiąga siłę tylko wtedy, gdy świadomie walczy ze Złem. Dobro nie wystawione na pokusy traci na wartości, jest jak fałszywe złoto." (s. 75)
"Dobro musi być świadomym wyborem, a nie jedyną możliwością." (s. 77)
"A my bez was ulegamy zwyrodnieniu, a zwyrodniałe Zło, nieograniczone walką z Dobrem, jest groźne i obrzydliwe." (s. 91)
Innym ważnym problemem poruszanym przez autorkę jest odwieczny konflikt wiary i rozumu, który w czasach rozwoju cywilizacji jest nie mniej, a może nawet bardziej aktualny. Jeden z bohaterów powieści, ojciec Ewy, w obliczu niespotykanych i niecodziennych wydarzeń, o które "potyka" się jego racjonalizm mówi:
"Nigdy nie traktowałem serio niczego, czego się nie da zważyć, zmierzyć, rozłożyć na atomy i precyzyjnie opisać. A może jednak istnieją zjawiska i rzeczy, których nie da się zbadać naukowymi metodami?" (s. 114)
"Sensem wiary jest bezgraniczna ufność, a sensem wiedzy są dowody. Wiara jest tam, gdzie nie ma dowodów." (s. 137)
O tym przekonali się bohaterowie powieści, a przede wszystkim rodzice Ewy. Ich życie bardzo się zmieniło. Zrozumieli prawdy, które były dla nich ukryte. Zrozumieli także, że prawdziwe człowieczeństwo kształtuje się w cierpieniu. Ale poznali też co oznacza słowo nadzieja. Tak jak Dobro nie może istnieć bez Zła, tak odwiecznym towarzyszem cierpienia jest nadzieja.
Co tu dużo mówić znów zakochałam się w książce pani Doroty. Najpierw była Poczwarka, teraz powieść o Aniołach. Pokochałam ciepło i optymizm jej powieści. Bo chociaż pisze o chorobie i cierpieniu to jej utwory nie są przygnębiające, a właśnie niosą człowiekowi pociechę. Pokazują jak piękny może być świat, napawają nadzieją, radością i optymizmem. Zawierają i budzą wiele pozytywnych emocji.
Cieszę się, że powieść ta znalazła się na liście lektur gimnazjalnych (tak przynajmniej poinformowała mnie uprzejma pani w bibliotece). Mam nadzieję, że młodzi czytelnicy przyjmą ją ciepło i nie będą żałować czasu spędzonego z jej bohaterami.
Moja ocena 5+/6
Ps. Być może właśnie taki obrazek wisiał nad łóżeczkiem Ewy (zdjęcie pochodzi z internetu).
Ta książka była moim pierwszym spotkaniem z panią Terakowską i bardzo mi się spodobała (może to ten anielski klimat?). Jeśli jej inne powieści trzymają podobny poziom, chętnie po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Anioły od dawna za mną chodzą, tzn. chodzi mi po głowie takie kolejne wyzwanie, moje prywatne, a zresztą może już jest takie, a ja o tym nie wiem. książki o aniołach, z aniołami, pod aniołami. Tę pozycję dołączam zatem do mojej listy książek do przeczytania. Jest na niej i Poczwarka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDusia:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Poczwarkę". Zrobiła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie (jeśli mogę się tak wyrazić). Słyszałam jednak od wielu osób dużo dobrego i o innych jej powieściach. Ja przynajmniej nie mam zamiaru zakończyć znajomości z jej twórczością.
Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńNie wiem nic o takim wyzwaniu, ale byłoby bardzo ciekawe. Anioły zawsze mnie fascynowały i też lubię wszelkie książki czy nawet piosenki z Aniołami.
Już niedługo nowy rok, więc może "wystartujesz" z nowym wyzwaniem. Ja bym była chętna. Tylko nie stawiaj zbyt wysokich wymagań, bo czasu mało by z każdym wyzwaniem sobie poradzić.
Nie miałam jeszcze przyjemności czytać książek pani Terakowskiej, ale w przyszłości to na pewno nadrobię :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że mam ją w swoich zbiorach ;)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona ksiazka tej autorki :) Jest po prostu magiczna i trudno jej nie pokochać ;)
OdpowiedzUsuńTak pięknie Balbino opisałaś Anioły, że przy najbliższej okazji udam się do biblioteki z pytaniem o książkę pani Terakowskiej. Każdy z nas ma przy sobie Anioła Stróża.
OdpowiedzUsuńCo za miła niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielu młodym czytelnikom ta powieść również przypadnie do gustu, a zarazem stanie się pewnym czynnikiem wpływającym na rozwój duchowy( o którym dość często się zapomina).
Przyznam się szczerze,że Terakowską omijałam.
Opisy jej powieści, wskazywały na infantylność jej prozy.
Teraz już wiem, że myliłam się w stu procentach.
Sięgnę po tą książkę również z powodów sentymentalnych. Nad moim łóżkiem w dzieciństwie również wisiał taki obrazek.Dała mi go babcia w pierwsze urodziny :)
Przy okazji to jednak z twoich lepszych recenzji.
Widać, że książką zrobiła na Tobie ogromne wrażenie :)
Dosiak:)
OdpowiedzUsuńJa także dopiero w lipcu tego roku przeczytałam jej pierwszą powieść. I można powiedzieć, ze wsiąkłam z kretesem. Jak na razie.
Bujaczek:)
To Ci zazdroszczę, bo ja miałam tę książkę z biblioteki. Ale jak trafię za przyzwoitą cenę, to pewnie kupię.
Tristezza:)
Z tym się zgodzę w stu procentach - trudno jej nie pokochać.
Monika:)
Też wierzę w Anioły. Zresztą każdy z nas doświadcza ich opieki - tylko nie każdy wierzy, że to one.
Biedronka:)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. Młodym potrzeba takich książek. W dobie dzisiejszej cywilizacji często zapominamy o duchu koncentrując się na ciele.
Co do prozy Terakowskiej - jest ona rzeczywiście prosta i łatwa w odbiorze (myślę o jej stylu). Być może ktoś mógłby uznać ją za infantylną. Mnie się taka nie wydaje.
Bardzo dziękuję za komplement, ale mam wrażenie, że nie potrafię dobrze oddać swoich odczuć, wrażeń. A powieść rzeczywiście zrobiła na mnie duże wrażenie. Często zastanawiałam się nad koegzystencją dobra i zła. I gdzieś też już spotkałam się z takim twierdzeniem, że dobro bez zła nie byłoby tym czym jest, bo przecież skąd byśmy wiedzieli, że to jest dobre gdyby nie było czegoś co nazywamy złem.
Autorkę kojarzę, czytałam jej książkę jako lekturę. Muszę przyznać, że się nie nudziłam:) Chętnie sięgnę i po tę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Maruda007:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co czytałaś. Słyszałam, ze właśnie ta powieść jest czytana w gimnazjum. Może mam błędne wiadomości, a może istnieje jakaś możliwość wyboru.
Tyle pozytywnych opinii o pani Terakowskiej, a ja jeszcze nie czytałam niczego z jej dorobku... Widziałam parę jej powieści w bibliotece- mam nadzieję, że "Tam, gdzie spadają anioły" też się tam znalazło ;).
OdpowiedzUsuńCo do tłumaczenia "Heaven is for Real": jak dotąd spotkałam się jedynie z niemiecką wersją. A szkoda, bo książka (w rankingu amazon.com) zajmuje 2 miejsce pod względem literatury religijnej.
Pozdrawiam ;)
Luna:)
OdpowiedzUsuńTerakowskiej w bibliotece jest chyba rzeczywiście dość dużo, więc na pewno coś znajdziesz.
Szkoda, ze nie ma polskiego tłumaczenia. Niemiecki znam jeszcze słabiej niż angielski. A bardzo chciałabym przeczytać. Może zainteresuje się tą pozycją jakieś wydawnictwo książek katolickich. Będę czekać i wierzyć, że się marzenie spełni.
Ktoś kto pisał o infantylność prozy Terakowskiej, bardzo się mylił. To była bardzo wybitna pisarka. Polecam wszystkie jej książki. Ja osobiście zaczęłam od "Córki czarownic" i to ja darzę największą sympatią. Warto sięgnąć także po "Moją mamę czarownicę". To książka o samej Terakowskiej, napisana przez jej córkę Katarzynę T. Nowak.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię prozę Doroty Terakowskiej. Tę subtelność i szczyptę niezwykłości w niej zawartą. I to jak sprawy nadprzyrodzone przenikają w niej do świata przyziemnego. Książki tej autorki to taki ciepły płomyczek dający nadzieję.
OdpowiedzUsuńWidzę, że całkiem sporo tutaj wierzących w opiekę dobrych aniołów, więc poważnie się zastanowię nad takim wyzwaniem. Mam juz kilka książek na liście do przeczytania. Co do czasu byłoby to wyzwanie bezterminowe, wiem, jak każdy z nas jest uwikłany w różne wyzwania i jak każdy chciałby choć troszkę sie wykazać. Nie mam co prawda pojecia, jak to się robi, ale się dowiem. Poazdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytanka:)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że się pomylił. Jak już pisałam pragnę zapoznać się z całą jej twórczością. I dziękuję za podpowiedź o książce o samej autorce.
Nemeni:)
Co prawda znam tylko dwie, ale sprawdza się, że są to książki tchnące optymizmem i dające nadzieję.
Guciamal:)
OdpowiedzUsuńTo trzymam kciuki za Ciebie i Twoje wyzwanie. I jak najbardziej niech będzie bezterminowe, bo jak tu nie wziąć w nim udziału, kiedy takie ciekawe. A gdyby straszyło terminami byłoby trudniej podjąć decyzję. Przynajmniej mnie.
Terakowskiej czytałam tylko "Poczwarkę", ale ten tytuł od dawna figuruje na mojej liście.
OdpowiedzUsuńAneta:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przeczytać. Widzę, że idziemy tym samym tropem. Ja też dopiero odkrywam Terakowską.
To moja ulubiona książka mojej Mamy. Z wielu przyczyn. Bardzo ciekawie napisałaś;-)
OdpowiedzUsuńKatarzyno:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! To bardzo piękna książka