W czerwcu oprócz czytania zajmowałam się swoją drugą pasją - decoupagem. Ostatnio polubiłam pracę z papierem ryżowym. I dlatego wpadłam na pomysł, by w ramach podziękowania za 6 lat obecności moich pociech w przedszkolu (córka idzie w tym roku do pierwszej klasy) zrobić wszystkim pracownikom prezent w postaci lampionów. Zaczęłam "produkcję" już w połowie maja, a skończyłam właściwie wczoraj. Dziś z dziećmi zanieśliśmy prezenty do przedszkola. Mam nadzieję, że się spodobały.
Zamieszczam kilka zdjęć z moimi lampionami. Na dwóch pierwszych widać zapaloną świeczkę. Naprawdę ładnie i nastrojowo wygląda to dopiero wieczorem.
Cudowne lampiony, gratuluję zdolności :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy zajmujesz się równiez sprzedaża tych lampionów :)
Mam pytanie czy możesz wysłać mi swój adres mailowy, abym mogła napisać Ci swój adres:)
Wow, piękne! :)
OdpowiedzUsuńAleż piękne!
OdpowiedzUsuńSą rewelacyjne, cudowne, zakochałam się :).
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, piękne lampiony :) Dużo pracy trzeba poświęcić, by zrobić taki jeden lampion? Podziwiam pomysłowość, wytrwałość, cierpliwość i talent.
OdpowiedzUsuńPiękne! A jak się robi takie cudeńka? Obkleja się kielichy tymi specjalnymi bibułkami? Wiem, że bardzo upraszczam, ale proszę o wersję dla blondynki ;)
OdpowiedzUsuńBibliofilka:), Biedronka:), Zaczytana-w-chmurach:), Sardegna:), Alina:) Aneta:), Viv:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję Wam wszystkim za te miłe słowa. To takie sympatyczne, kiedy ktoś doceni to, czemu poświęca się swój czas i serce.
Biedronka:)
Troszkę tak, ale jak do tej pory nie na większą skalę. Podaję swego maila smyk5@poczta.onet.eu
Aneta:)
Pytasz o czas. Trudno powiedzieć. Pracę rozkłada się na kilka etapów, po każdym lampion musi wyschnąć. Zazwyczaj robię 2-3 dni, ale z przerwami. Gdyby zliczyć konkretny czas spędzony przy pracy wyjdzie około 3-4 godzin (średnio)
Viv:)
Właśnie tak. Okleja się kielich papierem ryżowym. Potem nakleja się motywy wycięte z serwetek. A na koniec lakieruje. Naprawdę fajna zabawa i wcale nie jest to nic trudnego. Można się łatwo nauczyć tej techniki. Oczywiście robi się nią jeszcze inne cudeńka. Nie opanowałam wszystkich tajników, bo stosuję ją dopiero około 9 miesięcy.
Są wyjątkowo śliczne, jestem pewna, że obdarowani byli nimi ucieszeni :)
OdpowiedzUsuńSylvia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
mnie również bardzo się podobają i zazdroszczę talentów manualnych. Ja poza haftem krzyżykowym, który jest raczej czynnością techniczną niż zdolnościami manualnymi nie mogę się pochwalić niczym innym. Piękne są te cudeńka.Nie było mnie w necie od tygodnia, a tu tyle przybyło nowych opinii, że teraz poza zaległościami książkowymi, mam jeszcze zaległości recenzyjne :( a zaraz mam pociąg do Warszawy :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Guciamal
Guciamal:)
OdpowiedzUsuńI Ty znów w podróży! Dziękuję za miłe słowa. Też czasami wyszywam. A co do lampionów, to wcale nie taka trudna technika. I oczywiście wg mnie ma chyba więcej wspólnego z umiejętnościami technicznymi niż z twórczością artystyczną.
Ale efekty są zarówno w przypadku decoupagu jak i haftu krzyżykowego.
Życzę miłej podróży. Będziesz niedaleko mnie.
około 3-4 to nie tak dużo jak myślałam :) jak będę mieć więcej czasu, to chyba się zmierzę z decoupagem :)
OdpowiedzUsuńAnetko:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że podjęłaś taką decyzję. To wspaniała zabawa ten decoupage.
Guciamal jest wiecznie w podróży:).
OdpowiedzUsuńNa miejscu pań przedszkolanek na widok takich prezentów spadłabym z krzesła, przepiękne:).
Iza:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa.
A Guciamal to trochę zazdroszczę tych podróży. Choć z natury jestem domatorką, to jednak kawałek świata chętnie bym zwiedziła.