To moje pierwsze spotkanie z brytyjską pisarką, laureatką literackiej Nagrody Nobla w 2007 roku. Oczywiście znalazła się ona w moich planach czytelniczych dzięki wyzwaniu Projekt Nobliści. Muszę przyznać, że było to udane, choć nie mogę powiedzieć - bardzo udane, spotkanie. Na powieść trafiłam przypadkowo w bibliotece. Jest to pierwsza część cyklu Dzieci przemocy, składającego się z pięciu powieści.
Tytułowa bohaterka, Martha Quest, to młoda piętnastoletnia Brytyjka dorastająca na farmie w jednej z kolonii brytyjskich w Afryce. Doris Lessing przedstawia nam typowy portret zbuntowanej nastolatki. Martha nie potrafi porozumieć się z rodzicami: trochę apodyktyczną, wścibską matką i hipochondrycznym (choć rzeczywiście lekko schorowanym), wpatrzonym w siebie ojcem. Nie umie też nawiązać bliższych relacji z bratem, który pojawia się w powieści na krótko, kiedy przyjeżdża na wakacje. Rodzice nie traktują rodzeństwa jednakowo, większe nadzieje i aspiracje wiążąc właśnie z bratem Marthy.
Martha nie ma wielu przyjaciół, choć nie ma trudności z nawiązaniem kontaktów z rówieśnikami. Największą rolę odgrywa jej przyjaźń z braćmi Cohenami: Jossem i Sollym, choć nie popiera jej matka dziewczyny. Cohenowie są bowiem Żydami i przez społeczność koloni są traktowani jako obcy etnicznie i rasowo; nazywa się ich obraźliwie kafirami. Mimo to dla Marthy ta znajomość jest bardzo ważna. Bracia pożyczają jej bowiem ciekawe i wartościowe książki, dzięki którym dziewczyna może się rozwijać i kształtować swoją osobowość i swoje poglądy.
Joss Cohen pomaga także bohaterce wyrwać się z dusznej i nieprzyjemnej atmosfery domu i prowincji, załatwiając jej pracę w biurze swego krewnego w mieście. Jednak wyjazd do miasta, który początkowo wydawał się Marcie nader korzystny i widziała w nim szansę na zmianę swego losu, ostatecznie okazał się niezbyt udany. Bohaterka nadal jest samotna, niezrozumiana i czasem biernie poddaje się biegowi wypadków. Właściwie nie potrafi wziąć swego życia w swoje ręce i daje się manipulować nie zawsze sobie życzliwym ludziom.
Muszę wyznać, że Martha Quest od samego początku bardzo mnie irytowała. Nie mogłam jakoś jej polubić i przyjąć jej punktu widzenia. Denerwował mnie fakt, że tak bezwolnie dawała sobą kierować, czasem nawet wbrew własnym przekonaniom i wyznawanym wartościom. Z jednej strony wydawało się, że jest to mądra, myśląca dziewczyna i dlatego tak irytowało mnie bardzo jej postępowanie, jej podporządkowanie się spotykanym przez nią ludziom.
Ponadto sam problem zbuntowanej nastolatki nie wydawał mi się szczególnie odkrywczy; gdyby nie odległość czasowa i przedstawione realia moglibyśmy pomyśleć, że czytamy powieść o współczesnej niezadowolonej nastolatce.
Właśnie te realia przedwojennej brytyjskiej kolonii w Afryce wydaja się być w książce najciekawsze. Doris Lessing bardzo szczegółowo i wyraziście ukazuje relacje łączące przebywających w kolonii Anglików z innymi jej mieszkańcami: Afrykanerami (Burami), Żydami i oczywiście Murzynami. Pokazuje wszelkie przejawy nietolerancji i rasizmu, ukryte pod płaszczykiem ogłady towarzyskiej. Ukazuje też środowisko "złotej młodzieży" spędzającej czas na zabawie, pijaństwie. Młodzieży traktującej z góry każdego, kto choć trochę odbiega od nich i od ich wyobrażeń. Młodzieży, która nie ma szacunku ani dla niżej od siebie postawionych, ani nawet dla szanowanych obywateli kolonii. Młodzieży, która dla dobrej zabawy jest w stanie poświecić godność drugiego człowieka.
Pomiędzy wierszami możemy także wyszukać garść wiadomości na temat nastrojów panujących w kolonii w przededniu wybuchu II wojny światowej, choć stanowią one odległe, dość marginalne tło dla toczących się wydarzeń związanych z postacią tytułowej bohaterki.
Powieść czyta się mimo to bardzo łatwo i przyjemnie. Narracja prowadzona jest dość wolno, lecz dzięki temu lepiej możemy poznać klimat brytyjskiej kolonii. Czytając tę książkę nie odczuwałam znużenia, lecz wspomnianą już wcześniej irytację, ale była ona związana raczej z charakterem bohaterki i jej postępowaniem, a nie ze stylem pisarskim Doris Lessing. A ten mi się podoba i na pewno przeczytam jeszcze jakąś jej powieść. Być może nie będą to kolejne części cyklu, ale na pewno mam wielką ochotę na poznanie powieści Piąte dziecko. I mam nadzieję, że uda mi się to w bliższym bądź dalszym czasie.
Podobnie jak Ty mam mieszane uczucia dotyczące tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńPrzygodę z nią zaczęłam niedawno, bo wypożyczając z biblioteki książkę ,, Lato przed zmierzchem,,.
Nie wiem dlaczego, ale jest powieść mnie nużyła.
W piękny sposób ubiera myśli, ale jakieś to wszystko niezbyt interesujące ;/
Spróbuję kiedyś jeszcze raz:)
Może sięgnę po inną książkę :)
Będę musiała ją przeczytać. Myślę, że może mi przypaść do gustu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Biedronka:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja mam takie mieszane uczucia co do pani Lessing. Niby, jak piszesz "w piękny sposób ubiera myśli" ale ....
Jednak dużo dobrego słyszałam o "Piątym dziecku" więc na pewno przeczytam.
Kasandra_85:)
Jeżeli tak myślisz, to rzeczywiście przeczytaj. Ogólnie czyta się ją dość dobrze.
Mam na półce inną pozycję Doris Lessing "Alfred i Emily", ale czeka na swoją kolej
OdpowiedzUsuńMuszę się rozejrzeć w bibliotece za nią ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie "Piąte dziecko" tej autorki - świetne, naprawdę wstrząsające. Polecam bardzo.
OdpowiedzUsuńNie znam tej pisarki, ale jest Noblistką, więc na pewno sięgnę po jej ksiązki. Nie wypada nie znać twórczości NOblistów :)
OdpowiedzUsuńBibliofilka:)
OdpowiedzUsuńChoć nie znam tej powieści myślę, że warto przeczytać ze względu na styl autorki.
Bujaczek:)
Życzę owocnych łowów.
Niedopisanie:)
Właśnie naprawdę dużo dobrego słyszałam o tej powieści i bardzo, bardzo chcę ją przeczytać. Podobno również dobra jest kontynuacja "Piątego dziecka" "Podróż Bena" - ktoś mi ostatnio obie powieści gorąco polecał.
Anetko:)
Też tak uważam, że wypada znać twórczość Noblistów i stąd mój udział w wyzwaniu. Życzę sukcesów w poznawaniu kolejnych Noblistów.
Ja też uważam, że wypada znać twórczość Noblistów więc....męczę i męczę tę książkę już z pół roku chyba i jakość nie mogę skończyć. Akcja posuwa się tempem żółwia i mimo że jestem już w połowie książki jeszcze się nie rozkręciła i w ogóle mnie nie wciąga. styl autorki według mnie trochę męczący. Czasem mam wrażenie, że czytam w kółko to samo.
OdpowiedzUsuńDziewczynka z przedmieścia:)
OdpowiedzUsuńAkcja może nie jest porywająca, ale mnie się ją czytało dość dobrze, a na styl nie narzekam.
Czytałam różne książki Lessing i mam co do niej - tak jak Wy - mieszane uczucia. Tak naprawdę zachwyciła mnie dopiero pierwsza część jej autobiografii "Pod skórą" - świetna książka, w której pisze o swoim życiu w Rodezji Południowej, o konflikcie z matką i o książkach, które w tym okresie jej życia mają swoje źródło (między innymi "Martha Quest" - L. trochę pisze o okolicznościach powstawania tej książki, o pierwowzorach bohaterów, ciekawe są tez oceny z perspektywy czasu - poszczególnych postaci, ich zachowań i literackiego przetworzenia tychże).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Marta:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze zwróciłaś moją uwagę na autobiografię Autorki. Może warto będzie się z nią zapoznać.
Właśnie skończyłam czytać "Piąte dziecko" i jestem pod silnym wrażeniem zarówno samej fabuły jak i znakomitej umiejętnosci pisarki w opisywaniu uczuć, przeżyć, osobowości... To moje pierwsze spotkanie z Doris Lessing i mam ochotę na kontynuację. Co polecacie mi jako nastepną powieść?
OdpowiedzUsuńJoanna:)
OdpowiedzUsuńJak pisałam wcześniej "Martha Quest" to moja pierwsza powieść Lessing. Można ją przeczytać, ale z tego co słyszałam jest o wiele słabsza niż ta, którą właśnie skończyłaś. Słyszałam też, że kontynuacją "Piątego dziecka" jest "Podróż Bena". Więc może spróbuj przeczytać właśnie tę książkę.
Przepraszam, ze tak późno odpowiadam, ale jestem na wakacjach i nie mam stałego dostępu do internetu.